Pomoc w sytuacji tragedii
Pomoc w sytuacji tragedii, która dotknęła naszych sąsiadów na Ukrainie, stała się w ciągu kliku dni masowa, powszechna i można by powiedzieć naturalna. I nadal trwa. Pomagają niemalże wszyscy, na bardzo wielu płaszczyznach, nie tylko materialnie. Głównym motorem takiego działania jest z pewnością wewnętrzna potrzeba, ludzki odruch, niegodzenie się na cierpienie drugiego człowieka. Czy jednak korzystają na tym tylko uciekający przed wojną? Zdecydowanie nie. Cytat pochodzący od Arystotelesa: „Jeżeli chcesz uniknąć krytyki: nic nie mów, nic nie rób, bądź nikim.”, odpowiada po części na to pytanie.
Często motywacją do pomagania staje się chęć udowodnienia samemu sobie, że jest się dobrym człowiekiem. Poprzez niesienie dobra innym, sami czujemy się lepiej, lepsi, bardziej wartościowi. I nie ma w tym stwierdzeniu przesady, ponieważ pozytywny aspekt pomagania jest bezdyskusyjny. Uczestniczenie w czymś wielkim, dobrym, pozwala poczuć się częścią społeczności, innymi słowy, nie jesteśmy sami. Z tego względu poświęcają swój czas i energię osoby na co dzień samotne, osamotnione w ten czy inny sposób, a dzięki temu jest to dla nich okazja do zmiany, nawiązania znajomości, swego rodzaju terapia. Podobnie jak podjęcie terapii w poradni Dies Mei w Pabianicach często staje się dobrym początkiem pracy nad sobą, tak wyjście z sercem do innych przynosi niekwestionowane korzyści.
Angażują się także całe rodziny, młodzież, znajomi, przyjaciele, wszyscy ci, którzy nie chcą, zgodnie z sentencją Arystotelesa, być nikim, biernym. Zjednoczeni wspólnym celem, jeszcze bardziej się do siebie zbliżają, poznają wzajemnie w nowej roli. Czerpanie radości ze wspólnego niesienia pomocy zdaje się być wystarczającą zapłatą za trud, wysiłek, zmęczenie i czas. Wielokrotnie w ciągu roku Polacy pokazują, że ich serca potrafią się szeroko otworzyć, chociażby podczas Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Tym razem jednak doświadczenie wojny tak blisko granicy uruchomiło nie tylko współczucie, ale realną obawę o życie ludzkie, po części o swoje. To z kolei przyczyniło się do zachowań instynktownych, pierwotnych, silnie uzależnionych od emocji.
Bez względu na to, co kieruje każdym wolontariuszem, każdym, kto zdecydował się dać coś od siebie, czy jest to rozum, czy serce, z pewnością przynosi mu to same korzyści. A czy musi godzić się z krytyką? O tym w kolejnym artykule.